Ostatni weekend upłynął nam pod znakiem frisbee. Znowu zielona trawka, znajomi i... dekielki. To jest to! :D Do seminarium z Paco podchodziłam z dystansem, tak jak spora część osób. Wiedziałam, że mogę nauczyć się fajnych technik rzutowych, choć z drugiej strony miałam świadomość, że część z nich mnie i moje zdolności przerośnie. Od strony merytorycznej nie liczyłam na zbyt wiele, bo jednak w Polsce mamy zdecydowanie wyższy poziom frisbee niż w Hiszpanii. Strasznie się cieszę, że w obu przypadkach było inaczej! Okazało się, że nawet dziwniejsze techniki rzutowe SĄ dla ludzi, a Paco ma dużą wiedzę i zupełnie inaczej podchodzi do nauki różnych elementów niż robimy to my w Polsce. To wszystko zabrane razem do 'kupy' otworzyło przede mną nowe drzwi i zdecydowanie rozbudowało moją kreatywność. Nareszcie mam jakieś nowe pomysły na overy i vaulty, a Paco pokazał, że nawet backhand nie musi być nudny :D Lorie po raz kolejny mnie nie zawiodła! Fajnie pracowała i dostosowywała się do różnych udziwnień. Na seminarium doskonale było widać, że trud moich różnych ćwiczeń i treningów przygotowawczych daje efekty. Uwielbiam wracać z seminariów z nową wiedzą i głową pełną ciekawych wizji. Widzę jednak, że po seminarium pozostał duży niesmak dotyczący tego, że trwało tylko 2 dni! Zdecydowanie przydała by się kiedyś powtórka, ale będzie trzeba się do tego odpowiednio przygotować. Po dwóch dniach moje ciało umierało, co by było dopiero, gdyby był to obóz... Zdecydowanie udany weekend! Oby było takich więcej :D :D :D
1 Comment
|
Zapraszam na stronę mojej szkoły dla psówMoje psy utrzymuje
|